piątek, 23 listopada 2012

Rozdział XIII

Liebster Award

Nie za bardzo wiedziałam o co biega, trochę się zorientowałam i jest mi niezwykle miło z tego powodu, nawet nie wiecie jak bardzo <3. Cieszę się jak głupia z tego powodu. W ogóle fajnie wiedzieć, ze ktoś docenia to, co robię ;). Krótka notatka, a potem moje dziwne odpowiedzi, więc się nie przejmujcie ;P.
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od Bujki http://alexandlivia-onedirections.blogspot.com/

1. Ulubiona potrawa?
Hm, ogólnie lubię jeść, więc mam dużo ulubionych potraw, aczkolwiek jeśli mam wybrać jedną to zdecydowanie pierogi ruskie. Jeszcze muszę sprawdzić smak pierogów z budyniem (serio, nie pytajcie o to), może wówczas coś się w tej kwestii zmieni.
2. Ulubiona książka?
Myślę, że chyba cała seria książek o Harry'm Potterze, najbardziej jest bliska memu sercu i najchętniej do niej powracam, a że mam dość krótką pamięć to muszę sobie przypominać wszystkie części tak przynajmniej raz do roku :D.Ale tak czy inaczej, tak, myślę, że Harry Potter to jest właśnie moja ulubiona książka.
3. Najdziwniejsza rzecz, która w życiu zrobiłaś?
Niektóre rzeczy są tak dziwne, że lepiej nawet o nich nie mówić. Niemniej jednak jedną z takich najdziwniejszych rzeczy, które zrobiłam, to wpadnięcie do studzienki kanalizacyjnej na placu w jakimś nadmorskim mieście, gdy miałam pięć lat. Doprawdy, dziwna sprawa.
4. Kim chciałabyś zostać po reinkarnacji?
Wnuczką Bill'a Gates'a. W razie walnięcia czegoś w ziemię mogłabym kupić prywatną rakietę i razem z rodzinką osiedlić się na jakiejś przyjemnej planecie. Marsem bym nie pogardziła. I przy okazji zawsze miałabym najnowszego Windows'a, a paragon w sklepach drukowaliby przez parę dni. Ależ ze mnie materialistka. huehue. Okey, przemilczmy.
5. Jakie zwierze odzwierciedla cb?
Szczerze nie mam pojęcia, ale myślę, że chyba kot. Lubię chodzić własnymi ścieżkami, wylegiwać się w ciepełku, nawet, gdy jest gorąco jak diabli i nie przyzwyczajam się do innych zbyt szybko.
6. Ulubiony serial?
Parę jest takich, rany, trudno odpowiedzieć jednoznacznie na takie pytania. Uwielbiam Dr. House'a, który niestety się już zakończył, co niemniej jednak nie zmienia faktu, że lubię do niego powracać. Sentymentem darzę serial Veronica Mars, który jest przewspaniały, ale cóż, tak też się stało, że się zakończył. Jeśli chodzi o bieżące, to Vampire Diaries, Skins, Pretty little Liars i Nikita (OMG pojaram się trochę, kto nie oglądał tego ostatniego, to gorąco polecam. O tą nową wersję mi chodzi, jakby ktoś szukał :D)
7. Jak nazwałabyś swoje dzieci?
Chłopca - Alan, albo Oskar. Dziewczynkę - Łucja, Anastazja, Kornelia lub Zuzanna, o tak, jeśli kiedykolwiek będę miała córkę, to pewnie ta będzie miała mi za to za złe do końca życia. Cóż za szkoda.
8. Ulubione zwierze?
Kocham koty i według mnie to najwspanialsze zwierzęta pod słońcem. Przy okazji się jeszcze pochwalę, bo ponad tydzień temu przygarnęłam małego kociaka pod swój dach, po tym, jak znalazłam go z przyjaciółką, wracajac ze szkoły i który dotrzymuje mi towarzystwa podczas pisania rozdziałów ;). Zatem Harry wszystkich pozdrawia :D.
9. Jakiego aktora bądź piosenkarza albo sportowca... w ostateczności modela, chciałbyś ukraść i wziąć do domu?
To ja może wymienię kogoś z każdej kategorii, bo tak się nie da wybrać jednego, niestety. Za duże we mnie miłości i chęci zagłaskania kogoś na śmierć :P. No dobra, na śmierć to może jednak lekka przesada, szkoda by było. Ale powracając do sedna. Aktora to z pewnością ukradłabym Johnny'ego Depp'a, rozśmieszałby mnie i doprowadzał do łez all day all night, co z tego, że matka by się dziwnie patrzyła, ze trzymam w domu starego chłopa. Ian'em Somerhalderem też bym nie pogardziła, który tak swoją drogą niewiele młodszy od mojej mamy jest. Cóż, wydało się, podobają mi się starsi. Grubo starsi jak widać. Nie moja wina, że oczu od nich oderwać nie można. O i jeszcze Shane West, zapomniałabym. Mógłby do mnie mówić, mówić i mówić, oraz patrzeć tym swoimi dzikim wzrokiem i życie było by piękne. Przechodząc do piosenkarzy, tu też trochę ich będzie. Chester Beninngton, to by mi siedział przy łóżku i każdego ranka robił pobudkę swoim głosem. Na Jareda Leto chętnie bym sobie popatrzyła przed snem, jak by mi śpiewał to przecież też bym nie pogardziła. Harry Styles to by mi śpiewał do snu, wskrzesiłabym jeszcze Freddie'ego Mercury'ego, który z kolei robiłby mi koncerty przy każdej możliwej okazji, bo jego głos nie moze się znudzić. Sportowiec? Okey, to pomińmy, bo nie mam takiego, którego chętnie bym wzięła do domu. Jest jeden taki, którego raczej bym zdefenestrowała <ehe, szpanuje słowem poznanym na historii> , gdy widzę jego twarzyczkę. Może niektórzy domyślą się, o kogo może mi chodzić. Co do modeli to porwałabym Josh'a Beech'a i Cole'a Mohr'a. Według mojego systemu oceniania Facet z tatuażami = Dobry Facet.
10. JAk byś się zachowała gdybyś poznała 1D?
Hahaha, dobre pytanie. Pewnie pierwszą reakcja byłoby coś w stylu a żeby to sobie można zwizualizować, to wielkie oczy, stanie w miejscu albo krążenie dookoła i mamrotanie do siebie, co następnie objawiłoby się przypływem nagłej euforii, a nadmiar emocji skutkowałby przeciekaniem moich oczu, co zdarza się nad wyraz często właściwie bez powodu, nawet w drodze do szkoły (to dlatego, ze moje oczy już wiedzą, że szkoła to zło) <-- jakby co, to tego nie było, jestem porzadną uczennicą, złego słowa na szkołę nie mówię ;D  

11. Przy naszym spotkaniu przytuliłabyś mnie, strzeliła w łeb, czy olała? Ja spokojną i grzeczną osóbką jestem, jak już ja zakopuję żywcem. Ale będąc poważną, nie miałabym żadnego powodu, bym miała strzelać ci w łeb, bo któż by potem pisał opowiadanie, przy którym przez dłuższy czas nie mogę się ogarnąć po nagłych atakach śmiechu, którego za cholerę nie da się opanować? Zatem pewnie wyściskałabym cię za rozśmieszanie mnie do łez i poprawianie mi humoru ;D.

Pytania od Rose i Laurel http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/

1. Jak cię zwą i ile masz lat?
Zwą mnie Klaudią. Lat jeszcze siedemnaście, ale za dwa miesiące bez dwóch dni już będę zaliczać się do osób podobno dorosłych. Przynajmniej na papierku. I za cholerę nie wiem, jak mam się przed tym uchronić.
2. Jakie jest twoje największe marzenie?
Największe marzenie? Szczerze to nie mam takiego jednego największego. Chociaż...myślę, że chciałabym być po prostu szczęśliwa i mieć wspaniałą rodzinę. Takie jest moje marzenie.
3. Co byś zrobiła gdyby przed tobą stanęli w całej swej seksownej okazałości wszyscy członkowie One Direction?
Myślę, ze tutaj mogę przytoczyć wypowiedź z poprzednich odpowiedzi: "(...)Pewnie pierwszą reakcją byłoby coś w stylu a żeby to sobie można zwizualizować, to wielkie oczy, stanie w miejscu albo krążenie dookoła i mamrotanie do siebie, co następnie objawiłoby się przypływem nagłej euforii, a nadmiar emocji skutkowałby przeciekaniem moich oczu (...)" generalnie pewnie jeszcze chciałabym z nimi porozmawiać, gdybym się w końcu doprowadziła do porządku. Albo o ile bym w ogóle to zrobiła.
4. Jeśli wróżka mogłaby spełnić twoje/wasze jedno życzenie jak by ono brzmiało?
Jedno? Co to za wróżka, która spełnia jedno życzenie? A nie, to dżiny spełniają trzy życzenia. I złote rybki. Cholera, ciężko wybrać jedno. O, już wiem, chciałbym być Forever Young! Wieczna siedemnastka by mi jak najbardziej odpowiadała. Nie chcę dorastać, ten wiek bardzo mi odpowiada.
5. Jak, kiedy i gdzie poznałaś One Direction?
Hahaha, podoba mi się to pytanie. Dobra, to był koniec sierpnia 2012 rok, czyli właściwie całkiem niedawno. W prawdzie słyszałam wcześniej o nich, ale tylko tyle, ze są i z tego co mi się co jakiś czas przewijali gdzieś na stronach internetowych. Nie słyszałam wówczas żadnych ich piosenek, ale słyszałam różne opinie, że pięciu nowych Bieber'ów, że pedałki, że wykonują marny popik, a fanki za nimi szaleją, więc jakoś szczególnie nie zawracałam sobie nimi głowy, tym bardziej, że generalnie nie słuchałam tego typu muzyki. Poza tym przyznam się, ulegałam stereotypom i sama myślałam, że pewnie kolejny tandetny zespolik jakich wiele i dziewczyny za nimi szaleją przez ładne buźki. Pewnie dalej tkwiłabym w takim przekonaniu nawet nie zapoznając się z nimi bliżej, gdyby nie to, że któregoś razu przyjaciółka będąc u mnie w odwiedzinach puściła mi ich single, What Makes You Beautiful i One Thing. Trochę sobie pomyślałam, że zwariowała, bo nigdy bym nie przypuszczała, że akurat ona będzie słuchać takiej muzyki, obie bowiem byłyśmy fankami mocniejszych brzmień. W każdym razie na początku nic z tym nie zrobiłam, pomyślałam spoko, chwytliwe piosenki, ale właściwie nic szczególnego. Potem jednak któregoś dnia przyszła znowu i kolejny raz mi je puściła, a ja dalej tkwiłam w przekonaniu, że ją po prostu powaliło, mówiąc krótko. Ale mimo to zaczęłam się jednak w ich muzykę zagłębiać. More Than This mnie oczarowało, a potem to już poleciało z górki. Wszystkie piosenki, każdy prześledzony tekst piosenki, masa nagrań jeszcze za czasów x Factora, Video Diaries, plus różnorakie inne filmiki, po których sobie myślałam wtf, to są kompletni idioci, ale cholernie pozytywni. I tak jakoś się stało, że zagościli w moim serduszku i od tamtej pory zawładnęli moim dziwnym światem.
6. Jaki masz rozmiar buta?
Jam wielka stopa, 39/40.
7. Do jakiej sławnej osoby byś się porównała?
O rany, nie mam najmniejszego pojęcia. Na myśl mi przychodzi w tej chwili Liam Payne pod względem charakteru. Niby jestem tą spokojną, raczej rozsądną, pilnującą porządku, ale jak mi czasem strzeli coś do głowy, to można ręce załamywać.
8. Jeśli znałabyś osobiście 1D jak Ci się wydaje/marzy jakie relacje miałabyś z poszczególnymi członkami?
Ciekawe pytanie, ale właściwie moje marzenia w głównej mierze są odzwierciedleniem relacji głównej bohaterki w moim opowiadaniu, z chłopakami z 1D. Hazza byłby moją Love, Liam powiernikiem, Louis przyjacielem, który namawiałby mnie do różnych szalonych rzeczy i dawał niezłego kopa w tyłek i dodawał pozytywnej energii, Niall z kolei byłby towarzyszem od żarcia, do którego można się przytulić jak do pluszowego misia, a Zayn dobrym kumplem, z którym można się powygłupiać, jak i pogadać o wszystkim.
9. Zrobiłaś coś czego bardzo żałujesz do dzisiaj, jeśli tak to co?
Żałuję wielu rzeczy. Jedną z nich jest to, że nie dążyłam uparcie do spełniania swoich małych marzeń i milczałam, kiedy powinnam walczyć o to, na czym mi zależało.
10. Opisz siebie trzema słowami.
Niezdarna, Nieufna, Nierozgarnięta.
11. Kim chciałabyś być w przyszłości?
Właściwie od siedmiu lat mam zaplanowane, że zostanę dziennikarką. Bynajmniej nie zależy mi na pracy w jakiś brukowcach, chciałabym pisać konkretne, poważne artykuły, chętnie przeprowadzałabym także wywiady. Nie pogardziłabym również pracą dla radia. W każdym razie, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś o mnie lub mnie usłyszycie :D.


Pytania od Julie http://ours-moment.blogspot.com/

1.Czym jest dla ciebie/was pisanie na blogu?
Przede wszystkim przyjemnością. Także mogę zwyczajnie się sprawdzić i w końcu wyrobić sobie jakąś systematyczność, czego raczej mi brakuje. Poza tym, lubię pisać, dzielić się swoją twórczością z innymi. To tez w pewnym stopniu jest dla mnie rozrywką :D.
 2. Lubisz/cie 1D?
Cóż za pytanie, jasne, że, tak ;).
 3. Kogo najbardziej? I dlaczego.
Uwielbiam Harry'ego,  ale to może się już domyśliliście :D. Kocham jego głos, jego sposób bycia, wspaniałe serce, powalone pomysły, och i po prostu to, ze jest Harry'm Styles'em. Takie mój ulubieniec, aczkolwiek ich wszystkich kocham moim serduszkiem i każdy ma w nim swoje szczególne miejsce.
4. Kogo w swoim życiu cenisz/cenicie najbardziej?
Siebie. A tak serio, myślę, że przyjaciół, ponieważ są przy mnie kiedy tego potrzebuję, wiedzą o mnie rzeczy, o których nawet ja sama nie wiem, mogę na nich polegać i po prostu doskonale wiedzą czego mi potrzeba. Są moją siłą napędową i sprawiają, że chce mi się wychodzić z domu i robić cokolwiek poza siedzeniem i zagłębianiem się w swój własny świat.
5. Twitter vs Facebook.
Myślę, że Twitter. Musi to coś znaczyć, skoro potrafię przesiedzieć na nim pół dnia, a na facebooku pięciu minut nawet nie wytrzymuję ;).

6. Co robisz/cie w wolnym czasie?
W wolnym czasie piszę, czytam książki, oglądam filmy, seriale, słucham muzyki, robię zdjęcia, wychodzę z przyjaciółmi/do przyjaciół i robię rzeczy takie jak inne nastolatki. Okey, może nie wszystko to, co inne, zależy właściwie o czym się myśli.
7. Co skłoniło was/cię do założenia bloga?
Pomysł na opowiadanie. Ja już tak mam. Mam pomysł - piszę. A że lubię się dzielić tym co napiszę, to zakładam bloga. 
8. Skąd bierzesz/cie pomysły? Natchnienie?
Z życia, z marzeń, z filmów, ostatnio głównie z piosenek. Właściwie to ze wszystkie co mnie otacza. Wystarczy jedna mała rzecz, a zaraz mi coś przyjdzie do głowy. 
9. Prowadzisz/cie jeszcze jakieś blogi?
Nie, ale planuję jeszcze założyć jeden z opowiadaniem, ale przewiduję, ze jeszcze trochę czasu minie zanim to zrobię, może niedługo przed zakończeniem tego opowiadania.
10. Ulubiony film? (który polecacie/sz.)
Święci z Bostonu! Och, kocham ten film, może dla niektórych może on jest dziwny, ale to nic. Kocham Leona Zawodowca, ale to chyba wszyscy oglądali, a jak nie, to raz dwa, ruszać tyłki i oglądać ten genialny film. Poza tym lubię Piratów z Karaibów, Sweeney Todd'a, Marzyciela, Sekretne Okno, X Menów i Batmana. Och i jeszcze Donnie Darko, przewspaniały, genialny, ach, nie mogę wyjść z podziwu.

11. Ulubiona piosenka? (którą polecacie/sz.)
Nie będę wymieniać ulubionych piosenek 1D, skupię się raczej na tych innych. uwielbiam Crawling - Linkin Park i Runaway, także ich. Uwielbiam Radio GaGa oraz I want it all - Queen. Kocham Fade to Black - Metallici. Ubóstwiam Lithium - Nirvany, From Yesterday - 30 Seconds to Mars, Mad World - Gary'ego Jules'a, Under The Water - The Pretty Reckless, Scar tissue - Red Hot Chili Peppers ostatnio także pokochałam piosenkę Give me Love - Ed'a Sheeran'a.

No to szaleję, kogo nominuję:
http://niewolnicy-uczuc.blogspot.com/
http://directioner-dreams.blogspot.com/
http://zdwochstron.blogspot.com/

Taa, tylko trzy, bo to są jedne z tych, które czytam na bieżąco z zapartym tchem. A ze nie mogę jeszcze nominować tych, którzy mnie nominowali, to dlatego tak mało. Nikt mnie za to nie skróci o głowę?

Co do pytań:
1. Co najbardziej lubisz w pisaniu opowiadań?
2. Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz na świecie, co by to było?
3. Do jakich czasów pasujesz najbardziej?
4. Najmilsza rzecz jaka cię dotąd spotkała?
5. Jakich bohaterów kreujesz najczęściej?
6. Na co przeważnie zwracasz uwagę w opowiadaniach innych?
7. Kto jest twoim autorytetem?
8. Czego najbardziej się boisz?
9. Dokąd najbardziej chciałabyś się udać?
10. Jak wyobrażasz siebie za dziesięć lat?
11. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?


Hue, hue, wyrobiłam się? Oh yeah. Niechże mi tylko ktoś powie, czemu ja zawsze wszystko muszę robić na ostatnią chwilę? Cóż, cała ja. Dobra, mam nadzieję, że was nie zanudzę, tym rozdziałem i ze nie wyszedł mi tragicznie, chociaż właściwie jestem bardziej z niego zadowolona niż z poprzedniego. Mam nadzieję, ze wy też. Pozdrawiam cieplutko misiaki, i dziękuje za te fantastyczne komentarze. Żałujcie, żeście nie widzieli mojego smajla, kiedy je czytałam i dzikich tańców po tym, jak zorientowałam się, ze przekroczyliście wdzięczną liczbę pięćdziesięciu komentarzy na blogu. Kochani jesteście <3

Rozdział XIII

Liam usiłował się wywinąć od odpowiedzi na moje pytanie na wszelkie sposoby, a to podobno ja unikałam odpowiedzi na postawione pytania. Uparcie jednak nie odpuszczałam, gdyż to sprawa niezwykle mnie interesowała. I nie podobało mi się to, że najwyraźniej przed laty umknął mi ten jakże istotny fakt. W prawdzie z tego co pamiętałam to Jason rzeczywiście nie był przyjaźnie nastawiony do Liam'a, ale to było wtedy, kiedy Payne realizował się w zespole, a mi zdarzało się żalić Jason'owi, bo nie miałam żadnego kontaktu z Liam'em i on niejednokrotnie zwracał mi uwagę na to, bym się nim nie przejmowała i skupiła się na tym, co się dzieje dookoła mnie, a nie na przyjacielu, który był zbyt zajęty, żeby się w ogóle do mnie odezwać. Powinnam bardziej się wówczas zainteresować tonem wypowiedzi chłopaka i odszukać w tym czegoś więcej niż znudzenie tematem, ale z drugiej strony, czy to było w tej chwili takie ważne? Jedyne co mnie w tej chwili interesowało to, to, z czego wynikała ich wzajemna niechęć, której teraz wydawali się już nawet nie ukrywać.
- Liam, możesz mi powiedzieć o co chodzi, przecież i tak już z nim nie jestem, więc mi to nie zrobi różnicy - próbowałam jakoś go zachęcić, nieco ożywiona przez zaskakujący obrót sprawy. Trzeba przyznać, że nie byłam tego dnia zbyt dobrą towarzyszką, lecz nowe rewelacje dodały mi energii i zamiast skupić się na tym, co mi pogarszało humor, skupiłam się na wydobywaniu informacji z Payne'a.
- Nie sądzę, żeby to było istotne - gdy to usłyszałam wywróciłam teatralnie oczami i westchnęłam ciężko. Teraz przynajmniej wiedziałam jaka ja musiałam być irytująca z tym swoim idiotycznym uporem. Popatrzyłam w końcu na przyjaciela spode łba, a ten jęknął po raz kolejny. - Nie patrz tak na mnie. To było głupie, choć to nie zmienia faktu, że Jason był idiotą - wyznał, ale to i tak nie była satysfakcjonująca mnie odpowiedź. Rzuciłam okiem na Harry'ego, który w tym samym momencie spojrzał na mnie i posłał mi nieznaczny uśmiech. Jeszcze przez chwilę nie odrywałam od niego wzroku, błądząc po jego twarzy, lecz w końcu skierowałam go na Liam'a.
- Konkrety poproszę.
- Pamiętasz jak pojechałem z kumplem na obóz sportowy kiedy miałem trzynaście lat? - zaczął, a ja kiwnęłam głową na znak, że sobie to przypominam. - I pamiętasz pewnie jak ci mówiłem, że było tam paru takich, którzy skutecznie utrudniali nam życie? - dorzucił.
- Zgadza się. Pamiętam nawet to, że chciałam ich dorwać i nagadać im za to - stwierdziłam z lekkim rozbawieniem, przypominając sobie tamtą sytuację, kiedy siedzieliśmy na podwórku Payne'ów i rozmawialiśmy objadając się serowymi chrupkami, następnego dnia po powrocie Liam'a do domu. Pamiętałam, że strasznie brakowało mi wówczas jego towarzystwa, to niemniej jednak tęsknota wtedy nawet nie umywała się do tej, która miała miejsce parę lat później.
- Taa, to było strasznie zabawne że chciałaś mnie bronić, zwłaszcza, że byłaś ode mnie niemal o połowę niższa, drobna i rok młodsza. Tak swoją drogą to nic się zmieniło od tamtego czasu - stwierdził, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie, aczkolwiek po chwili, na mojej twarzy zaczął się malować delikatny uśmiech. Chłopak miał rację, ja natomiast miałam tego świadomość.
- Serio chciałaś bronić Liam'a? Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić - zaśmiał się Harry, któremu posłałam lekkiego kuksańca w bok. Wówczas dostrzegłam błysk zadowolenia w jego oczach, po czym chłopak uśmiechnął się promiennie i wbił mi lekko palec między żebra. Jęknęłam cicho, ale odwdzięczyłam się tym samym śmiejąc się w głos. Przez jakiś czas nawzajem, dźgaliśmy się palcami jak małe dzieci, aż wreszcie uchwyciłam kątem oka pobłażliwe spojrzenie Liam'a, więc zakończyłam tą zabawę, lecz z uśmiechem na ustach, który sam mnie zaskoczył.
- Okey, ale co to ma wspólnego z Jasonem? - spytałam, przywracając się do porządku, ciekawa dalszych wyjaśnień przyjaciela.
- Cóż, on był jednym z nich, a kilka miesięcy później okazało się, że jesteście w tej samej grupie tanecznej - popatrzyłam na niego zaskoczona tym wyznaniem i niepewnie podrapałam się po skroni.
- To dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? 
- A co miałem ci powiedzieć? Że chłopak, którego tak lubisz jest idiotą, który czerpał satysfakcję z dręczenia mnie na obozie? - powiedział patrząc na mnie z politowaniem. - Daj spokój. Przecież to śmieszne. Poza tym, nie chciałem wchodzić między ciebie, a twoich znajomych, choć czasem byłem zazdrosny w późniejszym czasie, że spędzałaś niekiedy z Jason'em więcej czasu niż ze mną, a i tak przecież nie spędzaliśmy go jakoś szczególnie dużo z uwagi na twoje treningi i moje zajęcia pozalekcyjne - wyznał, a ja spuściłam głowę, gdyż czułam się głupio, uświadamiając sobie, że też nie byłam najlepszą przyjaciółką i te parę lat temu faktycznie Liam mógł się poczuć zaniedbany przez to, że nie poświęcałam mu wystarczająco dużo swojej uwagi, gdyż byłam skupiona na tańcu, a następnie na moim chłopaku. - Aud, nie masz się czym przejmować, doskonale rozumiem dlaczego tak było. W każdym razie chyba bardziej byłem zły na siebie niż na cokolwiek innego, że ci wtedy nie powiedziałem co to za ziółko z tego Jason'a, bo chyba to było najbardziej denerwujące, że go naprawdę lubiłaś podczas gdy on potrafił robić zwykłe świństwa kiedy akurat nie patrzyłaś i nie był wobec ciebie fair, a dodatkowo on wiedział, że ja o tym wiem - zmarszczyłam czoło nie rozumiejąc co miał na myśli mówiąc, że Jason nie był wobec mnie fair. Zawsze uważałam go za porządnego chłopaka. Zabawny, rozrywkowy, potrafił być uroczy. Nie był w prawdzie ideałem, ale ceniłam go jako przyjaciela, którym przede wszystkim dla mnie był i jako partnera. Potrafił mi zawsze poprawić humor i mogłam na niego liczyć, kiedy zachodziła taka potrzeba. I rzecz jasna zawsze dobrze się czułam w jego towarzystwie, wierząc, że mu na mnie zależy. Stąd właśnie wzięło się moje zaskoczenie, które było dosłownie wymalowane na mojej twarzy, więc choćbym chciała, nie mogłabym się tego wyprzeć.
- Rozwiń swoją wypowiedź, Liam, chciałabym mieć jasność sytuacji- niemalże nakazałam, ściskając w dłoni mokrą szmatkę, której do tej pory się nie pozbyłam po starciu rozlanej przeze mnie kawy, czym dowiodłam, jaka ze mnie niezdara. Zerknęłam na Harry'ego, który wydawał być się chyba jeszcze bardziej zaciekawiony informacjami wyciągniętymi od Payne'a niż ja, co było zadziwiające, bo byłam święcie przekonana, że bardziej ode mnie się w tej chwili nie da. Liam z kolei niepewnie wędrował wzrokiem gdzieś po ścianie, co pozwalało mi sądzić, że nie czuje się zbyt komfortowo rozmawiając na ten temat, ale nie chciałam by zostawił wszystkie informacje tylko i wyłącznie dla siebie. Miałam bowiem prawo wiedzieć o tym, co się tyczyło mojego byłego chłopaka w czasie, kiedy jeszcze byliśmy razem. Ponagliłam przyjaciela, co skomentował cichym westchnięciem, po czym ułożył dłonie na stoliku, w które jeszcze przez chwilę tępo się wpatrywał, aż wreszcie podniósł wzrok i spojrzał prosto na mnie.
- On nie był wobec ciebie szczery, Audrey. Niejednokrotnie widziałem go gdzieś na mieście z kumplami, kiedy ty mówiłaś mi, że się z nim nie spotkasz, bo ma rodzinne zobowiązania, albo sprawy do załatwienia, które w żaden sposób nie były podobne do tego, co w rzeczywistości robił. Na imprezach bywał średnio raz na tydzień, o czym też pewnie nie miałaś żadnego pojęcia.  - po tej wypowiedzi siedziałam przez chwilę nieruchomo, przetwarzając sobie to w myślach. Liam jeszcze coś do mnie mówił, ale nawet nie zwracałam na to uwagi, natomiast Harry machał mi ręką przed oczami i dopiero kiedy lekko uszczypnął mnie w rękę, zaczęłam kontaktować, obrzucając jeszcze Styles'a oburzonym spojrzeniem, którym chwilę później obdarowałam Liam'a.
- Dlaczego nigdy mi nic nie mówiłeś? A ja go jeszcze przepraszałam za wszystko, obawiając się, że go zraniłam zostawiając go. Jestem taką idiotką - jęknęłam żałośnie, zaciskając mocno pięści, wbijając sobie przy tym boleśnie paznokcie w skórę. Jak mogłam tego nie zauważyć, że mnie oszukiwał? Jak mogłam być tak ślepa. Ufałam mu, a on nic sobie z tego nie robił. Byłam taką łatwowierną kretynką, której można było wcisnąć byle bzdurę. Poczułam się jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Jeszcze tego mi brakowało, żebym płakała przez byłego chłopaka, dla którego nasz związek najwyraźniej był zwykłą kpiną. W prawdzie nie było może to jakoś szczególnie poważne, niemniej jednak sądziłam, że choć trochę się ze mną liczył i w jakimś stopniu byłam dla niego na tyle ważna, by mógł być ze mną szczery. Nabrałam się. Tyle czasu z nim byłam i nic nie zauważyłam. Po jaką cholerę mnie przekonywał, żebym nie odchodziła? Dlaczego przekonywał, że mu zależy? Odwróciłam głowę próbując skupić się na czymś innym, jak na przykład siedząca nieopodal para trzymająca się za ręce i posyłająca do siebie pełne czułości uśmiechy. Wyglądali na niezwykle szczęśliwych. Swoją drogą zaczęłam się zastanawiać, czy to szczęście aby nie jest pozorne. 
- Nie było okazji. Poza tym, byłaś szczęśliwa, nie chciałem tego psuć - stwierdził, na co skrzywiłam się nieznacznie, ale postanowiłam nie wytykać mu już tego popełnionego przez niego błędu, zwyczajnie nie miałam na to ochoty. Teraz miałam do niego jeszcze żal, że zamiast powiedzieć mi prawdę wolał siedzieć cicho i patrzeć jak O'Shea robił ze mnie kretynkę. -  Nie powinnaś się przejmować tym idiotą. Sama przecież powiedziałaś, że to ci nie zrobi różnicy - fakt, powiedziałam to, ale nie spodziewałam się, że Jason okaże się jednym wielkim kłamcą. Zacisnęłam mocno wargi, a następnie poczułam, że ktoś oplata palcami moją dłoń. Niepewnie odwróciłam wzrok, natykając się na spojrzenie zielonych oczu Harry'ego, który z powagą lustrował moją twarz. Trudno było wówczas odwrócić głowę i udawać, że mnie to zupełnie nie rusza. Tym bardziej, kiedy chłopak zaczął masować kciukiem wierzch mojej dłoni. Pozwolił sobie na ten sam gest, co wtedy, podczas naszego pierwszego nocnego spaceru, co sprawiło, że przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a kąciki moich ust automatycznie nieznacznie uniosły się ku górze, zapewne sprawiając, że nie wyglądałam już jakbym miała zaraz wybuchnąć płaczem, bo Harry uśmiechnął się do mnie zadowolony, a ja nieśmiało odwzajemniłam ten uśmiech. Po chwili jednak usłyszałam chrząknięcie Liam'a, po czym wyswobodziłam dłoń z uścisku Styles'a. Jeden gest ze strony Harry'ego, a sprawił, że niemal cała złość i smutek przez Jason'a gdzieś zniknęła na ten moment, więc postanowiłam nie zawracać sobie tym więcej głowy, ponieważ miałam więcej problemów niż były chłopak, który okazał się człowiekiem niegodnym mojego zaufania. Mój związek z Jason'em O'Sheą to zamknięty rozdział, a on sam był już dla mnie skończony.
Przez te wszystkie skrywane tajemnice i niedomówienia zapragnęłam powiedzieć chłopcom, co mnie dręczyło. Szczerość w tej chwili wydawała mi się najlepszą rzeczą, jaką mogłam zaoferować i jaka mogła mi pomóc z poradzeniem sobie z tym wszystkim.
- Dobra, chłopcy, szczerość za szczerość - zaczęłam wciąż niepewnie, ale sądziłam, że skoro już się na to zdecydowałam, to powinnam teraz to powiedzieć, bo inaczej wszystko diabli wezmą i nic z tego nie wyjdzie, gdyż zwyczajnie stracę chęć do rozmowy na ten nieprzyjemny dla mnie temat. I już otworzyłam usta po raz kolejny, by móc rozpocząć swoje wyjaśnienia, co nie umknęło uwadze Harry'ego, kiedy cała nasza trójka usłyszała jakiś dziewczęcy pisk dobiegający z prawej strony. Natychmiast odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał ten raniący moje uszy dźwięk i zobaczyłam dwie nastolatki. Obie mogłyby mieć co najmniej czternaście lat. Skakały w miejscu pokazując sobie nawzajem Liam'a i Harry'ego, tak, jakby wcale tego nie widzieli. Uniosłam lekko brwi do góry patrząc na chłopaków, a Liam tylko wzruszył ramionami. Po chwili do tamtej dwójki dziewczyn, dołączyły kolejne, które następnie zaczęły ze szczęściem wymalowanym na twarzy zbliżać się do naszego stolika. Ja czym prędzej założyłam okulary przeciwsłoneczne i zsunęłam czapkę z daszkiem na twarz, tak, że sama niewiele widziałam. Korzystając z zamieszania, jakie zrobiło się wokół chłopców, którzy, właśnie zajęli się chmarą uradowanych fanek, które niemalże ich otoczyły, wstałam ze swojego miejsca i wycofałam się, o mało nie wpadając na sąsiedni stolik. Prędko podeszłam jeszcze do lady zostawiając tam wcześniej wziętą szmatkę, by chwilę później opuścić lokal.

Z chłopakami nie widziałam się już aż do następnego dnia. Akurat wychodziłam przed południem na zakupy i mijałam właśnie dom Payne'ów, kiedy drzwi się otworzyły, a na ulicę za mną wybiegł Harry, który zagrodził mi drogę, położył ręce na moich ramionach, a następnie obrócił, popychając mnie w stronę otwartych na oścież drzwi.
- Możesz mi powiedzieć, co ty robisz? - spytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Odskoczyłam w końcu na bok tym samym zmuszając Styles'a do zatrzymania się.
- Usiłuję doprowadzić sprawę do końca, bo ktoś chyba chciał wczoraj coś powiedzieć, ale zamiast tego zwiał wykorzystując sytuację - odpowiedział na moje pytanie, splatając ręce na piersi.
- To się nazywa taktyczny odwrót - sprostowałam, przez co chłopak spojrzał na mnie z ukosa, po czym pokręcił głową w rozbawieniu.
- No chodź, mamy ciastka i dużo czasu - stwierdził, uparcie wpatrując się w moje oczy. Wytrzymywałam jego spojrzenie przez jakąś chwilę, aż w końcu się złamałam i kręcąc nosem, weszłam do środka, tuż przed Styles'em, który po chwili chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni, w której zauważyłam siedzącego przy stoliku Liam'a. Rozejrzałam się po pomieszczeniu marszcząc czoło i przysłuchiwałam się panującej w domu ciszy, którą zagłuszało jedynie tykanie zegara ściennego i brzęczenie lodówki.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam, spoglądając na przyjaciela, który wstał ze swojego miejsca i skierował się w stronę szafki kuchennej, z której wyciągnął jakiś sok, a następnie napełnił nim szklanki, które z kolei postawił chwilę potem na stole.
- Nie ma. Jesteśmy sami - odrzekł, zajmując miejsce i wskazując na krzesło znajdujące się między jego, a Harry'ego, który właśnie zajął swoje. Westchnąwszy ciężko usiadłam przy stole, na co Liam zaczął przysuwać w moją stronę talerz z ciastkami.
- Czuję się jak na przesłuchaniu - oznajmiłam, uderzając lekko opuszkami palców o blat stołu. Liam zmarszczył brwi i uśmiechnął się przepraszająco.
- Wybacz. To dlatego, że chcemy wiedzieć dokładnie o tym, co cię tak przeraziło, kiedy Harry zaprowadził cię pod twoją dawną szkołę tańca - wytłumaczył mi. W pełni to rozumiałam, Sama poprzedniego dnia wykazałam się ogromną ciekawością odnośnie tego, co sprawiło, że Liam i Jason pałali do siebie taką niechęcią. W ostateczności uznałam, że faktycznie jestem Liam'owi dłużna za tą jego szczerość, mimo iż wciąż nie podobał mi się fakt, ze zdobył się na to tak późno.
- No dobrze...-zaczęłam i rzuciłam okiem na siedzącego bok Harry'ego, który pochylił się nad stołem, układając na nim swoje łokcie. - Chciałabym tylko poruszyć jedną kwestię - stwierdziłam odwracając się już całkowicie w stronę Styles'a. - Dlaczego mnie tam zaprowadziłeś? I skąd wiedziałeś o tym miejscu? - zwróciłam się do chłopaka, który kiedy zadałam pytanie, odwrócił wzrok, ale po paru sekundach znów na mnie spojrzał.
- Wtedy kiedy twój brat nas wpuścił i zamknął w twoim pokoju trochę grzebałem w twoich rzeczach i znalazłem dyplom z tej szkoły tańca, pod stertą papierów w twojej szafce - przyznał się, a ja popatrzyłam na niego spode łba. A miałam taką nadzieję, że chłopcy jednak nie zdążyli przeszukać moich szafek z nudów, kiedy byli zmuszenia do siedzenia w mojej sypialni.- A potem, kiedy Charlie zabrał mnie do swojego pokoju, w ramce zobaczyłem wasze zdjęcie właśnie przed tym budynkiem i twój brat mi powiedział, że tańczyłaś, ale już tego nie robisz. Nic więcej nie chciał mi powiedzieć. W każdym razie pomyślałem, że może chciałbyś się tam przejść - odrzekł, a ja przyglądałam mu się w milczeniu. Czyli tak naprawdę nie wiedział zbyt wiele. Właściwie chyba wolałabym, aby posiadał więcej informacji, nie musiałabym tego wszystkiego tłumaczyć.
Zawinęłam na palcu jasny kosmyk włosów i jeszcze przez chwilę siedziałam w ciszy, nie bardzo wiedząc, jak się do tego zabrać. To było trudne mówić o swoich przeżyciach, nigdy nie byłam w tym dobra, a teraz przyszedł czas, aby stawić temu czoła.
- To właśnie tam rok temu razem z mamą miałyśmy wypadek - powiedziałam to w końcu możliwie jak najspokojniej, chociaż zauważyłam, że gdy tylko wspomniałam o mamie, moje ręce zaczęły drżeć, a głos lekko się załamywać. - Mama akurat odbierała mnie po drodze z pracy z treningu. Był wieczór. Obie byłyśmy zmęczone po całym dniu, a ja jeszcze byłam dodatkowo zestresowana, bo to był mój przedostatni trening przed występem naszej grupy na jednym z wakacyjnych wydarzeń w Wolverhampton - mówiłam, jednocześnie wpatrując się w swoje trzęsące się dłonie. - Pamiętam, że mówiłam mamie, że byłam wykończona a i nie byłam w najlepszym humorze, bo dwie dziewczyny z grupy ostro się pokłóciły i na jakiś czas wstrzymały próby. Wtedy mama ruszyła z miejsca i kilkanaście metrów dalej wjechała na skrzyżowanie. Nawet nie zauważyła, że jadący z naprzeciwka samochód wyjechał na nasz pas. To były dosłownie sekundy, kiedy to wszystko się działo, gdy tamto auto wjechało prosto w nasze. Pamiętam tylko oślepiające światło reflektorów, trzask i zduszony krzyk, a następnie dopiero wycie syren i hałas. Oraz ból w okolicach kręgosłupa - chciałam otrzeć spływającą po policzku łzę, ale zanim to zrobiłam, zauważyłam dłoń Harry'ego, która delikatnie starła łzę z mojego rozgrzanego policzka. Spojrzałam na niego i dostrzegłam w jego oczach współczucie, ale i też czystą troskę. Przygryzłam nerwowo dolną wargę i dopiero po jakiejś minucie zdobyłam się na kontynuowanie historii, właściwie tylko po to, żeby Harry miał pełny obraz sytuacji, ponieważ Liam'owi wyjaśniłam mniej więcej wcześniej co było potem. - Następne co pamiętam to szpitalna sala, na której leżałam. Jak się okazało, od wypadku minęło wówczas już dwa tygodnie, a mamy nie było już na tym świecie. Ja z kolei nie mogłam praktycznie w ogóle się ruszać. Było ogromne prawdopodobieństwo, że wyląduję na wózku, gdyż dość porządnie uszkodziłam sobie podczas wypadku kręgosłup. Jednak z tygodnia na tydzień było coraz lepiej, a rehabilitacja pomagała, więc nie musiałam się o to martwić, że będę uzależniona od wózka. Niemniej jednak uraz był na tyle poważny, że to przekreśliło moje marzenia o tym, by związać swoją przyszłość z tańcem, ponieważ zwyczajnie nie mogłam do tego powrócić. To było zbyt ryzykowne. Każdy upadek, każdy nieodpowiedni ruch mógł sprawić, że faktycznie mogłam resztę życia spędzić jeżdżąc na wózku, więc musiałam się pogodzić z tym wszystkim. Od dnia wypadku ani razu nie byłam w tamtym miejscu. Omijałam je szerokim, bo zwyczajnie się go bałam - zakończyłam tym samym swoją historię, ocierając kolejne wypływające spod powiek łzy, których nie byłam w stanie w żaden sposób opanować. Tak jak się spodziewałam nastąpiła niezręczna cisza, która sprawiała, że czułam się po tym co powiedziałam jeszcze gorzej. W końcu usłyszałam, że ktoś podnosi się z miejsca. Liam, wciąż siedział, zatem zerknęłam na Harry'ego, który przykucnął przy moim krześle i chwycił moje dłonie, nie spuszczając ze mnie swego czujnego wzroku.
- Jesteśmy tu dla ciebie, Audrey - powiedział, po czym lekko dotknął palcami mojego podbródka, drugą ręką zakładając kosmyk moich włosów za ucho. - Możesz zawsze na nas polegać. I wiedz, że teraz może być już tylko lepiej, słońce - dorzucił i pochylając się w moją stronę, otulił mnie szczelnie swoimi ramionami.
- Dziękuję, Harry - wyszeptałam mu do ucha.
- Nie ma za co. Dla ciebie wszystko - stwierdził, tym samym sprawiając, że rumieńce zdobiace moja twarz jeszcze się powiększyły.

*Harry*

Tego wieczoru siedzieliśmy wszyscy na łóżku w pokoju Liam'a i oglądaliśmy jakąś najnowszą komedię na laptopie. Było grubo po dziesiątej, jak zauważyłem. Liam twardo oglądał dalej, podczas gdy Audrey przysypiała na moim ramieniu. Wyglądała tak niewinnie, że jedyne co miałem ochotę zrobić, to otoczyć ją swoimi ramionami i już jej nie wypuścić ze swoich objęć. Odgarnąłem włosy z jej twarzy, a ona wydała z siebie ciche westchnięcie i poprawiła się, jeszcze bardziej wtulając się w moje ramię.  Liam zerknął na mnie i uśmiechnął się lekko.
- Nie spieprz tego, Hazza - powiedział do mnie. Odwzajemniłem jego uśmiech.
- Ani mi się śni, Daddy - zaśmiałem się cicho i spojrzałem na ekran laptopa. Film nie był szczególnie śmieszny, jako dowód wystarczyło wskazać śpiącą smacznie blondynkę, która ziewała już dwadzieścia minut po rozpoczęciu się filmu. Co dziwne, Liam najwyraźniej świetnie się bawił oglądając go, chociaż widziałem, że często chwytał za telefon i wymieniał z kimś sms'y. Najpewniej z Danielle. Zdawałem sobie sprawę z tego, jak chłopak za nią tęsknił i aż przykro się robiło widząc, jak jest nieszczęśliwy z tego powodu, że nie może być blisko osoby, którą kocha. Delikatnie pogładziłem opartą o mnie dziewczynę po włosach po czym uśmiechnąłem się sam do siebie. Po chwili poczułem wibracje telefonu w kieszeni i czym prędzej postanowiłem się do niego dostać. Wyciągnąwszy go spojrzałem na ekran. Dzwoniła Gemma. Zmarszczyłem brwi nie majac pojęcia dlaczego, moja siostra dzwoniła do mnie o tej porze. Odebrałem telefon i na początek usłyszałem głośny jęk siostry.
- Harry! - niemalże wykrzyczała rozpaczliwie do słuchawki moje imię. - Mama jest w szpitalu, miała wypadek - zesztywniałem słysząc te dwa słowa. Spojrzałem na Liam'a, który przypatrywał mi się nie wiedząc o co chodzi, a potem zerknąłem na Audrey, która się przebudziła i patrzyła na mnie swoimi dużymi oczami kompletnie zdezorientowana.
- Jadę do was. Prześlij mi adres szpitala - powiedziałem tylko i rozłączyłem się, zaciskając mocno telefon w dłoni. Ogarnęło mnie przerażenie i niemal natychmiast zerwałem się z miejsca. Byłem przestraszony tym bardziej, że Audrey opowiadała o wypadku tragicznym skutkach dla jej matki. Nie chciałem, aby i dla mojej taki był. Musiałem się do niej jak najszybciej dostać.
- Liam, mogę pożyczyć samochód? - spytałem nieco drżącym głosem, a Liam pokiwał głową, wciąż nie bardzo rozumiejąc co się stało.

6 komentarzy:

  1. Ekhem. Za cholerę nie umiem pisać komentarzy na blogspocie i powiem Ci, że to jest mój dziewiczy komentarz tutaj, więc jak coś spieprzę, to sorry od razu, ale postanowiłam, że w końcu przydałoby się i mnie tutaj udzielić. Nie wiem, czy wiesz, że to ja po tym wstępie, ale jeśli nie wiesz, to jak okiełznam tę rubryczkę "komentarz jako:" to może się dowiesz, a jeśli nie, to.. się nie dowiesz, ale zawsze możesz domyślić. Zacznę od tego, że przeczytałam sobie te Twoje dzikie odpowiedzi na te pytania, których nie ogarniam, ale chcę zaznaczyć, że szczególnie spodobała mi się odpowiedź na pytanie (chwila, muszę się cofnąć do góry), o już: "Jak, kiedy i gdzie poznałaś One Direction?" huehuehue, pewnie dlatego, że o mnie w niej mowa, a ja lubię jak się o mnie mówi, więc jak już Twoje opowiadanie będzie mega sławne i ktoś jeszcze tę odpowiedź przeczyta, to tak ludzie, to właśnie o mnie chodzi. Koniec o mnie, ja teraz chcę powiedzieć coś o Twoim rozdziale. Ii, bardzo dobrze, że Liam pojechał na ten obóz z kolegą jednak, a nie sam, bo wyszedłby na jakiegoś że tak to ujmę człowieka bez znajomych. I miło, że Audrey opowiedziała im w końcu o wszystkim. Jak napisałaś o tej piszczącej lasce za szybą tej kawiarni (o, szybą, szybka, chodź tu szybko :D), to ja myślałam, że to ta ruda jest, ale kurde jednak nie, a szkoda, bo ja za nią tęsknię. Miło, że się dobrze porobiło między Aud, a Harry'm, mogłoby tak zostać, przynajmniej do czasu, bo za słodko to ja nie lubię i dalej proszę o uwzględnienie tego pomysłu, który Ci przedstawiłam ostatnio na drodze. No wiesz o co chodzi. Jeszcze chciałam coś powiedzieć odnośnie tego związku Audrey z Jasonem, bo czegoś chyba nie zrozumiałam, ale nie wiem czego, więc przeczytam jeszcze raz i zapytam jak przyjdziesz. A więc czekam na Ciebie, a międzyczasie idę walczyć z tym do podpisania się. Ahoj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, a cóż to za szanowna osóbka napisała komentarz :D. To żeś się rozpisała ;P. Piszcząca i skacząca w miejscu laska kojarzy mi się z czymś, właściwie tylko skakanie w miejscu, wiesz o co mi chodzi, nie? A jak nie, to ci wytłumaczę.
      Ja wiem, miałam rudzielca wcisnąć w ten rozdział, ale się nie udało, przysięgam za to, że w następnym już na sto procent będzie (chyba, że znowu wpadnę na jakiś dziwny pomysł w trakcie pisania) Co do pomysłu to ci powiem, że ja go nawet fajnie (właściwie dla kogo fajnie, dla tego fajnie) rozwinęłam, więc ci o tym opowiem, albo nie. Za dużo i tak ci opowiadam. Mniejsza o to w każdym razie. Okey, nie wiem czego nie rozumiesz w związku Audrey i Jasona, który jest tak prosty jak konstrukcja cepa (ale to tylko tak się mówi, bo ja na przykład nie wiem, z czego składa cię cep). Budyń z ciebie, wiesz? Ale może może wszystko stanie się jasne, jak przeczytasz drugi raz, chyba, że ja to napisałam jakoś strasznie chaotycznie, co właściwie jest całkiem prawdopodobne, ponieważ jak zwykle robiłam w czasie pisanie jeszcze parę innych rzeczy. Czekaj tam na mnie. Masz ten jeszcze zamrożony bigos, może? Dobra, koniec, czemu ja ci tu w ogóle odpisuje?

      Usuń
  2. rozdział mi się podoba :)) popłakałam się jak ona to wszystko mówiła... tak wiem beznadziejna jestem, ale to nie moja wina tylko rodziców.
    Wgl to dziękujemy za nominację do tego właśnie do czego nas nominowałaś ( nie wiem jak sie to pisze, a nie chce jakiejś głupoty napisać) Nie wiem kiedy pojawią się odpowiedzi, ale w najbliższym czasnie. No. Ale sie rozpisałąm.. Jeszcze raz ci mówię że rozdział świetny.
    Pozdrawiam. Heaven.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog. Podoba mi się sposób w jaki piszesz.
    Wygląd rewelacyjny... Czekam na kolejny rozdział ;)

    Przepraszam za [spam]
    ...
    Średniego wzrostu dziewczyna weszła do niewielkiego fioletowego pokoju, usiadła na krześle przy biurku. Na półce obok niej leżał stos wprawionych w ramki zdjęć. Oglądała je w ciszy. Tęskniła za dawnym życiem, gdzie cała rodzina była razem szczęśliwa , ale to już przeszłość. I nie wrócą tamte czasy. Odkąd rodzice zginęli w wypadku samochodowym pół roku temu, mieszka z babcią w Stratford oddalonym o kilka mil od rodzinnego miasta, w którym mieszkała od dziecka. Czy dziewczyna po stracie rodziców i trudnym okresie ułoży sobie w końcu życie ? Czy wpakuje się w niebezpieczeństwo ?
    Zapraszam na opowiadanie You By Me Side:
    http://you-by-my-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wciąż kocham Twoje opowiadanie i coś mi się wydaje, że to się nie zmieni aż do końca. Ech, tak w ogóle to ja sobie nawet nie wyobrażam, co to będzie, kiedy je zakończysz o,o
    No cóż, póki co cieszę się, że do końca jeszcze daleko (daleko, right? :D). Tak, tak, tak! Aud się... "odetkała"! Kurcze, współczuję jej... teraz nie dziwię się, że nie chciała przebywać niedaleko tej szkoły, skoro tam miały wypadek. No i jeszcze dowiedzieć się później, że nie może się robić tego,co się kocha, bo to zagraża zdrowiu. Och, damn. No cóż, cieszę się, że Hazza o wszystkim się dowiedział. Boże, te sceny, kiedy ona spała na jego ramieniu, albo to, kiedy wystarczyło, by on chwilowo potrzymał jej dłoń, a ona od razu czuła się lepiej i pewniej, awww *-* O mój... O m... Oh nie! Czekaj, stop, co Ty wyprawiasz? Jaki wypadek mamy Harry'ego? To nie do przyjęcia! O jej,mam nadzieję, ogromną, wielką, przeogromną nadzieję, że z nią będzie w porządku? Że to tylko... że ten wypadek to nic takiego, że po prostu ich bardzo wystraszyła. Ech, czytałam ten rozdział na przerwach, w szkole i pamiętam, że przez ciebie o mały włos bym się nie rozpłakała. Raz ze szczęścia (sceny Aud i Hazzy <3) a drugi pod koniec rozdziału, kiedy to biedny Harry dostaje telefon od siostry... No cóż, pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział *-*
    Pozdrawiam cieplutko, życzę weny i wszystkiego dobrego, xx! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochmajgod! Kocham Twój nowy szablon <3 I ta animacja na nagłówku *-* Epic! :D

      Usuń